W oczekiwaniu na niebieski mrok

Owoców było dużo. Wiele więcej niż miało być. Spojrzała na karton wypełniony jabłkami i w wyobraźni spróbowała zmieścić go w rowerowym koszyku. Wzięła do ręki jedno z nich, twarde i pachnące.

-Proszę - w ręku trzymała niewielkiego pomidora. - Mam nadzieję, że lubisz. Nie podam ci jabłka... chyba wiesz dlaczego - zaśmiała się.

Z trudem podniosła pakunek. Karton z jednej strony był wycięty, musiała stworzyć zaporę, by wszystko nie rozsypało się po drodze. Kawałki tektury nasączone sokiem z przejrzałych śliwek ledwo się trzymały. Na szczęście wszystko idealnie pasowało do rowerowego koszyka, który kiedyś był koszykiem sklepowym - pamiętała takie ze swojego dzieciństwa, z metalową rączką i kawałkiem czerwonego plastiku. Teraz pozbawiony uchwytu spełniał inną rolę.

Otaczały ich jabłka. Leżeli na starym zatęchłym dywaniku. Nie znalazła nawet koca, a krzesła rozpadały się w rękach. W większości przejrzałe i nadgniłe owoce wydzielały mdlący zapach.

Zastanawiała się jakim cudem dojedzie do domu. Z trudem utrzymywała przeciążony rower. Musiała go jeszcze podnieść i obrócić, bo wokół wąskiej ścieżki rozkładały się wielkie liście kapusty, które w znacznym stopniu uniemożliwiały manewrowanie.

Na twarzy delikatnie kładły się promienie słońca prześwitujące przez korony drzew. Był całkiem przystojny. Chyba miał ciemne oczy. Przenikliwe. Stał i patrzył na nią paląc powoli papierosa. Próbowała się uśmiechnąć, choć jego spojrzenie powodowało, że miała ochotę uciekać.

Jakoś udało się jej złapać równowagę. Owoce podskakiwały i uderzały o siebie miękko na wyboistej ścieżce. Wiatr rozwiewał włosy i wyciskał z oczu łzy. Bała się, że jeśli obróci głowę w lewo lub prawo rower przechyli się i runie. Wjechała na przejście dla pieszych.

Spod roweru wyleciała samotna pszczoła. Skrzydła błysnęły na moment w słońcu. Oszołomiona powietrzem i zapachem przysiadła na żółtej śliwce, z której wyciekała kropelka soku.
_______________________________________________________________







Wróciłam. Dawno mnie u ciebie nie było.

Modelka: Martyna M.

3 komentarze:

  1. Dawno Ciebie tu nie było.
    To chyba pierwszy taki jasny szablon w Twojej bloggerowskiej karierze. Bardzo ładna kompozycja szablonowa. Gratuluję!
    O zdjęciach już nie wspomnę, bo tak mi się podobają, jeszcze bardziej niż szablon. Według mnie kolory tej sesji nie mogły dobrać się już lepiej, zdjęcia mają taką tajemniczą grę światła zamkniętą w poszczególnych kadrach. Modelka to chyba nie człowiek tylko nimfa;)śliczna, wszystko wokół niej jest po prostu, i tylko tłem... (ja wierzę, że jest coś takiego jak nimfa ogrodowa;])
    Ach ta magia ogródków, owoców, domków, sprzyja wyobraźni...Tajemniczy nieznajomy... Nigdy nie wątpiłam w Twoją wyobraźnię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem w szoku, że zrobiło się u mnie tak jasno. Najwidoczniej się starzeję ;) A moja blogerska kariera zaczęła się jeszcze w liceum, u Ciebie w domu, pamiętasz? ;)
      (Jak ja mogłam nie mieć w domu internetu? Nie do pomyślenia).

      Usuń
  2. niektórych momentów nigdy się nie zapomina,(ale ten czas pędzi...) właśnie sobie uświadomiłam jak się postarzałam :P

    OdpowiedzUsuń

Aby skomentować wybierz opcję Nazwa/Adres URL wpisując swoją nazwę i/lub adres strony, albo pozostaw komentarz Anonimowy. Dziękuję!